poniedziałek, 2 marca 2015

Długopis

Witam :)

Zaczął się nowy tydzień i... skrzynka pozostała pusta. A nie, przepraszam. Dziś była w niej reklamówka foliowa z przypiętą do niej jakąś reklamą. Zwinąłem i rzuciłem na skrzynkę do innych jej podobnych.

W weekend udało mi się wysłać ponad 500 maili. Więcej czasu spędziłem odpoczywając i dlatego taki mały wynik. Dziś też czasu nie ma. Napisałem tylko kilka maili i zaraz wybywam na niewielkie zakupy i odebrać Marikę z pracy.

Od listonosza nic, ale w pracy czekał na mnie firmowy długopis. Biuro postanowiło zainwestować w materiały reklamowe i każdemu trafił się metalowy długopis :)


Mnie w udziale przypadł pomarańczowy (rudy? tutaj musi się wypowiedzieć jakaś kobieta).



Zapomniałem o czymś w piątek wspomnieć. Wróciłem z pracy i wybrałem się kupić bilet miesięczny dla Mariki. Doszedłem do punktu i znalazłem się na końcu kolejki składającej się może z 6-7 osób. 2 okienka otwarte więc powinno szybko pójść. Stanąłem za jakimś dresikiem o szczurzej mordzie. Ten się odwrócił, zlustrował mnie od dołu do góry, potem jeszcze raz i wyszedł z kolejki. Oho... Będzie ciekawie. Stoję sobie z rękami w kieszeni i patrzę na niego jak na debila. Odpuścił. Zaczął się kręcić wokół kolejki plując dookoła. Podszedł znów do mnie i wznosząc się na wyżyny swojej inteligencji powiedział:

- Ja pi@# ale qwa w ch#$ qwa ludzi.

Zrobił dwa kroki w kierunku stojącej przy okienku kobiecie. Chwycił położoną do zapłaty stówę i pobiegł... Tyle go widziałem. Nawet nie było czasu bo ścignąć bo tylko złapał, przebiegł na drugą stronę ulicy i pobiegł w kierunku hotelu, a pewnie i dalej w kierunku rynku. Super... Babka lamentuje po została bez pieniędzy i biletów, a my wszyscy podpowiadamy, że jest monitoring. Jeśli szybko zgłosi to może jeszcze go gdzieś znajdą. Jakaś babka podpowiada, że dresik jest stąd bo go nie raz widziała w jednej z bram. Radomska patologia... Ech. W każdym mieście tak jest, ale akurat tych debili widzę codziennie jadąc do i z pracy. Twarze, które nigdy nie zgrzeszyły jakąkolwiek myślą i przeważnie jeszcze ich postura gęsi wyścigowej.

W piątek wstawili nam w bloku nowe drzwi wejściowe. Może teraz nie będą siedzieć na parterze takie wybryki ewolucji... Albo to tylko złudne nadzieje.

Trzeba się zbierać. Bo niedługo zamkną, a ja nie zdążę nic kupić :D Do jutra!

2 komentarze:

Dziękuję za Twój komentarz :)
Jeśli jesteś chętny/na na wymianę adresów to zapraszam do skorzystania z formularza. Na pewno się dogadamy