Ostatnie maile z prośbami wysłałem w zeszłą środę. Od tego czasu nie miałem kiedy siąść do komputera i pisać. W weekend Marika miała wolne, więc mieliśmy 2 dni oglądania filmów.
W poniedziałek za to wybraliśmy się do Warszawy. Miałem konsultację medyczną w sprawie mojego kolana. O dziwo lekarz stwierdził, że artroskopia nie jest konieczna. Uszkodzenia łękotki nie ma, a inne uszkodzenia się już zdążyły w dużym stopniu zregenerować. Oczywiście jeśli bym chciał to by mnie mogli kroić, ale po co się bawić skoro można z tym żyć. Stwierdził nawet, że mogę wrócić do biegania i gry w piłkę... No z tym będzie ciężko, bo na razie trzyma mnie blokada psychiczna i przez jakiś czas jeszcze na pewno nie będę nawet próbował truchtać :)
W kwietniu zaczynam nową rehabilitację i może też ból będę odczuwał znacznie rzadziej.
Dobra, koniec tego czas na przesyłkę. W sumie przesyłeczkę... Dlatego, że dziś w skrzynce była tylko koperta z Everydayme z próbką jakichś kulek Lenora.
Marika będzie miała co testować :P
A żeby ten post nie był taki zupełnie o niczym to na zakończenie piosenka, która chodzi mi po głowie od kilku tygodni. Przypomniała mi się po latach :D