Dziś wróciłem do domu później niż zwykle. Zadzwoniła do mnie mama, że telewizji nie ma, dlatego wracając z pracy podskoczyłem do niej. Sprawdziłem w dekoderze wskazania anteny i rzeczywiście jakość 0%. Wgramoliłem się na dach, obejrzałem antenę, sprawdziłem przewód i nic. Na moje oko niczego nie widać, czyli antenę wiatr przekręcił i stąd problem. Zadzwoniłem po fachowca i po kilkudziesięciu minutach już byłem z nim na dachu. Podłączył miernik i zaczął ustawiać. Ale czy można ustawić antenę gdy mocowanie anten na dachu chwieje się jak tylko mu wygodnie? :D
Dach był 1,5 roku temu odnawiany i zamontowali konstrukcję z rurek i kątowników pod anteny. Tak.. anteny... Zgodnie z polską mentalnością nie udało się przekonać ludzi, że jedna antena zbiorcza będzie lepsza niż kilkanaście osobnych. Nie i nie "bo to moja antena", "bo ja chcę swoją", "a czemu ktoś ma mieć razem ze mną" itp. W takich chwilach nie dziwię się, że wiele osób chce powrotu komuny lub rządów Piłsudskiego. Niektórych ktoś musi trzymać mocno za mordę i pokazywać co ma zrobić, bo gdy ma za dużo swobody to tylko są z tego powodu problemy.
Takim problemem jest teraz ta nieszczęsna konstrukcja na dachu. Spawy puściły, całość się chwieje i nie sposób dobrze ustawić anteny. Jednak się udało... Jak? Monter śmiał się, że jeszcze takiej partyzantki nie robił :) Po zakończeniu porobił kilka zdjęć "dla potomności", bo nikt mu może nie uwierzyć w to co zrobił :) Ja też pstryknąłem kilka zdjęć ;)
Konstrukcja została przywiązana za pomocą kabla antenowego i znalezionego na dachu sznurka do jakiegoś mocowania. Teraz jest trochę sztywniejsza :) Ustawił jak najdokładniej się dało zaczęliśmy si zastanawiać ilu teraz osobom może przez nasze naprawy źle odbierać telewizja :D W końcu mieli anteny ustawione gdy całość była luźno :) Ale to już nie nasz w tym głowa ;)
Dopiero o 18 byłem w domu i mogę napisać co dziś dostałem. W skrzynce (oprócz rachunku... a jakże...) była jedna przesyłka. Tylko jedna, ale spodobała mi się jej zawartość.
Znalazłem w niej:
- 2 opaski odblaskowe
- Smycz
- Naklejki
- 4 koperty
- Czapkę rozmiar M (dziwnie w niej wyglądam...)
- I "coś"...
Jest to gadżecik nazwany "Flo-Up". W plastikowym pudełeczku mieści się rękawek i specjalna substancja, która pod wpływem wody pompuje rękaw i unosi nasze klucze. Może tak sobie dryfować na powierzchni ok 30 sekund i mamy czas na to, żeby odzyskać klucze. Maksymalnie może unosić się przez 40 minut, więc jeśli w tym czasie sami nie utoniemy to możemy spokojnie wyciągnąć wszystko to do czego zostało to podpięte. Oczywiście jeśli nie waży za dużo ;) Bo gdy będziemy mieli podpięte do spodni to nie oszukujmy się, ale i tak pójdziemy na dno :P
Na zakończenie chciałbym jeszcze zaprosić do nowego bloga. Pomóżmy mu się rozkręcić ;)
http://chomikowo-darmowo.blogspot.com/
Filip dopiero zaczyna swoją przygodę i na razie może pochwalić się tylko jednym postem, ale z upływem czasu powinien mieć o czym pisać. Wiem to bo trochę mu pomogłem i poradziłem, więc teraz pozostaje czekać na efekty pracy :)
A co tam u Was ciekawego?
oj ja bym nie weszła na dach, mam lęk wysokości:P może nie aż taki jak kiedyś ale jeszcze jest:)
OdpowiedzUsuńGratulacje- fajny ten gadżecik, nie widziałam jeszcze takiego:)
Blok ma 4 piętra więc tak wysoko nie jest :)
UsuńGadżet bardzo fajny. Szkoda, że do użytku tylko raz :D Schowam i niech czeka na powódź ;)
przydatny gadżecik ;)
OdpowiedzUsuńA u mnie dziś.. pustka :) A nie! vouchery na tymbarki przyszły :)
OdpowiedzUsuńGratki :-). Przydatny gadzet :-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za polecenie mnie i gratuluję przesyłki. Zazdroszczę! ;)
OdpowiedzUsuńgratki :) dobrze wiedzieć, że jest taki gadżet :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMoje gratulacje :)
OdpowiedzUsuńGratki :D
OdpowiedzUsuńGratuluje ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje ! :)
OdpowiedzUsuń