Ostatni post był we wtorek i od tego czasu trochę się działo. Przede wszystkim w środę wziąłem się za pisanie maili i 400 wysłanych może przynieść kilka rzeczy zwłaszcza, że 4 pozytywy pojawiły się następnego dnia :)
Rodzice kończą remont mieszkania. W czwartek przyjechały nowe meble, więc wyszedłem trochę wcześniej z pracy i pomogłem tacie z wnoszeniem wszystkich paczek, a potem zajęliśmy się skręcaniem tego. W planach było odświeżenie mieszkania chyba, a wyszedł praktycznie generalny remont :) W czwartek udało nam się skręcić 2 szafki. Przed 19 zadzwonił do mnie kolega z pytaniem czy nie chciałbym zagrać w piłkę. No jasne! 2 lata nie biegałem... Szybko do domu i przewracać szafki w poszukiwaniu wszystkich rzeczy do gry. Zastanawiałem się jeszcze czy zakładać na nogę ortezę czy dam radę jakoś bez niej. Ale lepiej nie kusić losu. Pierwsze biegi od ponad 2 lat to trzeba się w to wcisnąć. I dobrze zrobiłem. Bez tego pewnie leżałbym gdzieś na boku boiska i jęczał z bólu :) Przeżyłem... 1,5 godziny gry w piłkę... Jak mi tego brakowało... Nigdy nie miałem takiej przerwy. Może w czwartek też im kogoś zabraknie to jestem rezerwowym :) Najgorsze z tego wszystkiego jest tylko jedno. Ból mięśni następnego dnia :P
W piątek do pracy, a potem znów do rodziców pomóc z meblami. Skręcałem do 21 bo musiałem jeszcze odebrać Marikę z pracy. Dlatego znów w domu byłem ok. 22.
Chcecie poczuć się jakbyście byli bez ręki? Zagubieni? Zapomnijcie telefonu :P W piątek zostawiłem przypadkiem podłączony pod ładowarkę i wyszedłem. Dopiero w samochodzie kilka km dalej zorientowałem się, że uczucie braku czegoś nie jest tylko wytworem wyobraźni :) Tata miał mi dać czy mam przyjechać, a teraz? Jak? Kto teraz pamięta jakiekolwiek numery telefonów? Ja pamiętam tylko dwa - swój i domowy rodziców (ale nikogo w domu nie było). Mimo usilnych starań od prawie 4 lat nie jestem w stanie zapamiętać numeru Mariki. Bo i po co skoro zawsze mam telefon? :) Dobrze, że w AQQ mam zapisany jej nr i napisałem smsa do niej, żeby z mojego telefonu napisała mojemu tacie, żeby z kolei on dał mi znać mailowo czy mam przyjechać czy nie. W świecie kiedy z każdym możemy się w każdej chwili skontaktować nagłe odebranie takiej możliwości jest dziwne.
W czasie tych 3 dni dostałem 3 przesyłki. Jedna tylko była zaskoczeniem, bo dwie przyszły z zakupów na Allegro.
1. Gadżetowa z Czech
- 5 kalendarzyków
- Przypinka
- Długopis plastikowy
- Długopis metalowy
2. Książka Pratchetta :D
Jest to pierwsza książka z całego cyklu "Świata Dysku". Jest to też chyba jedyna dwuczęściowa powieść, bo w drugiej jej części pt. "Blask fantastyczny" poznajemy dalszy ciąg losów bohaterów. Pod okiem samego Terrego Pratchetta powstały też dwa filmy o takich tytułach. Bardzo ładnie zrealizowane i oddające sporo czaru książki, ale zawsze książka ma przewagę w postaci genialnych wtrąceń Terrego :) Kto nie zna jego twórczości niech żałuje :P Kolega teraz zaczyna z nim przygodę. Poleciłem mu kilka książek od których może zacząć. Jak go wciągnie to przepadł :P
Na Allegro zamówiłem jeszcze jedną książkę "Muzyka duszy" i może w poniedziałek przyjdzie. licytuję jeszcze 2 ;)
3. Odstraszacz ptaków
Drugie zamówienie z Allegro. Kupiłem wyciętego z z jakiegoś plastiku ptaszka. Podobno ma odstraszać "latające szczury". Powieszę na balkonie i się dowiem czy te sraluchy się pojawią.
Dopiero jak ten ptaszek do mnie przyszedł to się zastanowiłem po co go kupiłem. Mogłem w pracy narysować taki szablonik i dać do cięcia na plazmę. W domu tylko bym lakierem trysnął i gotowe. Ale jakby mi wiatr tego metalowego chciał zdmuchnąć to bym go wyjmował z okna. Pół biedy jakby się wbił w mur, ale najpewniej walnąłby prosto w okno. Jednak ten plastik to lepszy pomysł ;)
Napiszę dziś może ze 200 maili i na razie wystarczy. Będę czekał na zapowiedziane przesyłki :) Miałem się dziś wybrać z Mariką na "Noc muzeum", ale... W Radomiu są 3 muzea:
1. Podchodzące w tym czasie pod muzeum Centrum Sztuki Współczesnej "Elektrownia" gdzie srający pies może być albo przypadkowym psem, który wszedł tu z ulicy albo częścią jakieś instalacji "artystycznej"... Nie dziękuję, postoję...
2. Muzeum Wsi Radomskiej gdzie bywamy przynajmniej raz w roku. W dodatku jest na drugim końcu miasta i nie chce nam się jechać bo i parking przy skansenie będzie zawalony i pod blokiem rodziców też pewnie nie znajdę wolnego miejsca.
3. Muzeum im. Jacka Malczewskiego. W tym ostatnio byłem w podstawówce, a to było... daaawno temu :P Możliwe, że ktoś, kto to czyta nie ma jeszcze tylu lat nawet ;) Może namówię Marikę na wycieczkę tam. Chętnie bym obejrzał ich zbiory po tylu latach.
Może uda mi się ją namówić :)
Wybieracie się na "Noc Muzeów"? Spokojnego weekendu!
Oj tak byłam na nocy Muzeów jako przewodnik w schronie przeciwatomowym, ledwo żywa jestem do tej pory :P
OdpowiedzUsuńO, uwielbiam Pratchetta! Jego styl jest trudny, ale jak człowiek się wciągnie, to jak pisałeś- przepda. W "Świecie Dysku" oczywiście :-D
OdpowiedzUsuń