Witajcie w środę!
No właśnie... Miałem dać wpis w poniedziałek, ale nie wyszło. We wtorek byłem zmęczony i jeszcze kilka rzeczy, które miałem do zrobienia skutecznie zabrały mi czas. Dopiero dziś mogę napisać kilka słów.
Na początek historia przesyłki :) W zeszłym tygodniu napisał do mnie Pan Kazimierz. Pisał, że ma trochę długopisów i chętnie je odda w dobre ręce. Uzgodniliśmy co i jak i w piątek została nadana paczka. Tutaj mógłbym historię skończyć, gdyby nie "wspaniała" Poczta Polska. Skąd my to znamy... Przesyłka w poniedziałek powinna być już u mnie. Niestety jako że skończyły nam się urlopy to nie było nikogo w domu. Listonosz zostawił więc "awizo". Awizo... Ech... Druczek awiza, ale wypisany jakby ktoś próbował rozpisać długopis (podpis wyglądał właśnie tak), a reszta wpisana na odwal się i tyle. Nawet nie pofatygował się, żeby wpisać numer nadania paczki. Walnął tylko moje dane i ulicę na której znajduje się poczta. Nawet numeru ulicy nie wpisał.
Marika była w domu o 16, a ja od razu po pracy jeżdżę na rehabilitację, dlatego w domu jestem dopiero po 17. Dostałem tylko od żony smsa, że mam awizo i nie tracąc czasu po zabiegach podjechałem na pocztę. Pani w okienku zaczęła szukać, biegać z kąta w kąt, na zaplecze, szukała w listach i gdzie tylko się dało. No nie ma. Przypomniało mi się, że gdy niedawno przyszła do mnie przesyłka to trafiła do innego oddziału. Może robię zamieszanie, a ona czeka w zupełnie innym miejscu. Wróciłem do domu i wyciągnąłem ze skrzynki awizo. Jak bym właściwa nazwa ulicy. Pobiegłem przed zamknięciem jeszcze raz na pocztę i już wiedziałem o co chodzi. Pani mruknęła mało cenzuralne słowa pod adresem listonosza, któremu nie chciało się nosić przesyłki tylko nabazgrał "awizo" i w dodatku nie chciało mu się z tą paczką na pocztę przyjść tylko została w głównym oddziale w mieście. Pocieszyła, że nie zginęła i we wtorek powinna na mnie na poczcie czekać. Na całe szczęście we wtorek ją odebrałem :) Ale co się nachodziłem to moje.
No dobra, bo leję tu wodę, a nie przeszedłem do konkretów. Co było w paczce? Oczywiście długopisy...
174 długopisy! Oraz 2 ołówki automatyczne :)
Kolekcja dostała kolejny wielki zastrzyk. Jeśli Pan to czyta, to Panie Kazimierzu bardzo dziękuję za przesyłkę!
W tym tygodniu chyba już nie powinno się nic pojawić. Nie mam kiedy siąść do komputera, a i 8 godzin w pracy przy monitorze mnie dobija. Dlatego chyba wezmę jakąś książkę w rękę.... Może VII tom z serii "Oko Jelenia" Pilipiuka? Jeszcze nie czytałem...
Moja mała pasja zbierania gadżetów :) Jestem zainteresowany nawiązaniem współpracy z firmami. Mogę zaoferować obiektywną i rzetelną ocenę produktu oraz reklamę na blogu w postaci osobnego postu i baneru reklamowego. Można się ze mną skontaktować przy pomocy formularza, lub pisząc na adres zywel@wp.pl
Na kilka lat pisania
OdpowiedzUsuńOhoho, kolejny spory zastrzyk długopisów :D Tylko pogratulować! :)
OdpowiedzUsuńO rety ile długopisów :)
OdpowiedzUsuń